niedziela, 28 lipca 2013

Perfumy: CHRISTINA AGUILERA RED SIN.

 Zapraszam Was na pierwszą na moim blogu serię postów. Przedstawię w niej pięć zapachów które aktualnie posiadam. Żałuję tylko, że nie możecie ich poczuć razem ze mną :) Zaczynajmy!


CHRISTINA AGUILERA RED SIN


Wygodny, miękki fotel, w którym zapadasz się z ulubioną książką w ręku, masz na sobie puchaty sweter, pokój pogrążony jest w półmroku jedynie kominek delikatnie oświetla pomieszczenie, i strzela w nim palące się drewno, czujesz się bezpiecznie gdy za oknem wszystko przykrywa warstwa białego puchu, a z nieba sypie śnieg.

Tak widzę ten zapach gdy zamknę oczy. Dla mnie idealni nadaje się na jesienno-zimową porę

Słodki, bardzo kobiecy, w którym można się 'schować' w zimne, pochmurne dni. Nie użyłabym go latem - jest zbyt duszący. 

Jedynym jego minusem jest niestety to co najważniejsze czyli trwałość. Szybko wietrzeje. Posiadam miniaturkę 15 ml, była w zestawie z balsamem i żelem pod prysznic. Dopiero po użyciu wszystkich trzech produktów zapach pozostaje na naszej skórze długo, solo niestety szybko znika .

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: cynamon, jabłko 
Nuty serca: cyklamen
Baza: piżmo, imbir, drewno sandałowe.

Zakochałam się w nim od pierwszego psiknięcia. Szalenie uwodzicielski, słodki i zmysłowy. Polecam osobom które lubią ciężkie, "otulające" zapachy :)














Znacie? Jaki jest Wasz ulubiony zimowy zapach?

sobota, 20 lipca 2013

Farbowanie włosów: Londa 38 & Palette C10

 Dzisiaj chciałabym Wam pokazać efekty po farbowaniu włosów mieszanką farb Londa 38 oraz Palette C10. Jeśli chodzi o farby to pomógł mi je wybrać Andy z bloga FameHooker. Zapraszam Was tam serdecznie, Andy to prawdziwa skarbnica wiedzy. 

 Wracając do moich włosów, muszę przyznać, że od zawsze marzyły mi się piękne blond pukle. Niestety mam świadomość, że niekoniecznie dobrze wyglądam w bardzo jasnych blondach, jednak wakacje są po to by eksperymentować i dać się ponieść chwili. Dzisiaj pokażę Wam jak mieszanka chwyciła mój bardzo ciemny odrost. Kolor wyszedł taki jak chciałam - słoneczny i nie za jasny :) 

 Brąz na zdjęciu przed to wynik farbowania jakimś Garnierem, niestety nie jestem w stanie powiedzieć Wam jaki numer, ani jaka seria, na pewno był to jakiś blond, który miał za zadanie rozjaśnić nieco moje bardzo ciemne włosy. Niestety nie chwytał zbyt dobrze moich opornych na farbowanie włosów.


Włosy przed nie są najwyższej świeżości, ale rozumiecie sami, że do farbowania trzeba trochę przetrzymać (przynajmniej u mnie się to sprawdza, skóra głowy jest mniej podrażniona).


Do napisania!

niedziela, 14 lipca 2013

Virtual Fashion Mania & Essence Nail Art Special Effect

 Specjalistką od paznokcie nie jestem, ale pokażę Wam co obecnie noszę :)


Kolor to Virtual Fashion Mania. Nazwy lub numeru koloru niestety nie mogę nigdzie znaleźć. Bardzo lubię lakiery z tej serii, u mnie utrzymują się dość długo. Jedna warstwa lakieru ładnie pokrywa paznokieć. I ważna dla mnie rzecz - nie gęstnieją. 

Konfrontacja obietnic producenta z rzeczywistością:

"Intensywne, lśniące paznokcie." - Prawda, mam trzy różne buteleczki i każdy kolor jest bardzo intensywny i lśniący.
"Szybko schnąca, elastyczna formuła." - Prawda, schnie naprawdę szybko.

Lakier nie zawiera toluenu i formaldehydu.


Lakier nawierzchniowy to Essence Nail Art special effect o nr 02 circus confetti. 



---------------------------------------------------------------------------------------------

Czy możecie polecić mi odżywkę do paznokci, która nie zawiera formaldehydu? Moje paznokcie rozdwajają się i kruszą, są bardzo miękkie. Ze wzrostem nie mam problemu, rosną jak szalone, chciałabym tylko by stały się mocniejsze, twarde i nie rozdwajały się. Z góry dziękuję za każdą radę :)


Do napisania!

wtorek, 9 lipca 2013

Pomadka ochronna Alterra jako odżywka do rzęs - EFEKTY.


Dzisiaj chciałabym Wam pokazać jakie efekty uzyskałam nakładając na rzęsy balsam do ust z ekstraktem z rumianku firmy Alterra.

Kiedyś miałam piękne i długie rzęsy, nie wiem co spowodowało ich nadmierne wypadanie, ale długo nie mogłam dojść z nimi do ładu. Szukałam tanich i naturalnych sposobów odżywiania rzęs. Padło na osławiony olej rycynowy. Mi jednak nie przypadł on do gustu. Nieważne jaką ilość nałożyłam na rzęsy i tak  w końcu trafiał on do oczu, w efekcie wywołując podrażnienia

Gdy usłyszałam o zastosowaniu pomadki z Alterry jako odżywki do rzęs długo się nie namyślałam, postanowiłam spróbować. Nie miałam nic do stracenia, moja desperacja była tak wielka, że byłam o krok od kupienia wychwalanego na YouTube Xlash'a, który kosztuje astronomiczną kwotę 200 PLN za 3ml. 
Przez dwa miesiące co wieczór szczoteczką do rzęs nakładałam pomadkę na rzęsy. Jeśli nie macie czystej, wystarczy umyć szczoteczkę po skończonym tuszu. Ten sposób aplikacji jest najprostszy i najszybszy.

Oto efekty, oceńcie same:




Przepraszam za słabą jakość, ale robiąc je nie myślałam, że zostaną upublicznione.

Ja widzę różnicę, szczególnie gdy wytuszuję rzęsy, są dłuższe i gęściejsze.

Inne zastosowania pomadki:
* Na skórę wokół oczu.
* Na przesuszone miejsca na twarzy.
* I oczywiście na usta, świetnie je nawilża i regeneruje, nawet tak jak w moim przypadku przy ekstremalnych skłonnościach do pękania warg.
* Przy skórkach wokół paznokcie u mnie także sobie świetnie poradziła.

Ze względów higienicznych, jesli chcecie pomadki używać do różnych celów  to zaopatrzcie się w dwie osobne. Cena jednej sztuki to około 5-6 PLN. Dostępna w każdym Rossmannie.



Dajcie znać co myślicie.



Do napisania!

niedziela, 7 lipca 2013

Dwufazowy Płyn do Demakijażu Awokado - BIELENDA

 Dzisiaj słów kilka o produkcie firmy Bielenda przeznaczonym do demakijażu. Płyn dwufazowy Bielenda kupiłam w Biedronce za jakieś grosze - 5 czy 6 złotych. Zainteresował mnie przede wszystkim opisem który producent zamieścił na opakowaniu mianowicie mam na myśli takie frazy jak - "Bez alergenów", "Może być stosowany przez osoby noszące szkła kontaktowe", "Niezwykle delikatny". Jak się okazało nic z tych rzeczy!


Tak więc czas skonfrontować zapewnienia producenta z rzeczywistością:


"Łagodny, niezwykle delikatny(...)do demakijażu nawet bardzo wrażliwych oczu." - Ciekawe bo ja po jego użyciu czułam okropne pieczenie przez długi czas.

"(...) szybko i skutecznie usuwa również MAKIJAŻ WODOODPORNY" - Jak widać firma Bielenda potrafi żartować :) Ten płyn absolutnie NIE RADZI sobie ze zwykłym tuszem, więc co dopiero w przypadku wodoodpornego. Za jego pomocą nie było mowy o usunięciu żelowego eyelinera, ani tuszu. Przykładałam zwilżony płynem płatek kosmetyczny do powieki, czekałam kilka chwil, a później próbowałam zetrzeć makijaż, niestety tusz nie był prawie w ogóle rozpuszczony. Demakijaż oczu wymagał dużego tarcia  przez co oczy jeszcze bardziej były podrażnione, a i tak nawet po takim ostrym tarciu i kilku podejściach rano wokół moich oczu malowała się ciemna obwódka po tuszu! Nie wiem jak to możliwe...

"Nie pozostawia tłustej warstwy" - Kolejny żarcik producenta :) Zostawia tłustą warstwę jak to większość płynów dwufazowych, dlatego ja jeszcze po demakijażu myłam twarz.



Podsumowując: Jestem zdecydowanie na NIE. Jak widzicie w butelce trochę tego płynu jeszcze jest, ale nie wiem czy się przełamię i go zużyję, raczej oddam siostrze, o ile będzie go chciała. Kolejny produkt z Bielendy który mnie rozczarował. Opakowanie na zakrętkę aplikowało tyle produktu ile potrzeba więc pod tym względem ekonomicznie. U mnie się całkowicie nie sprawdził. Na pewno nie kupię ponowienie. 



A Wy jakich płynów do demakijażu używacie?

wtorek, 2 lipca 2013

Olejek z Drzewa Herbacianego - Niezawodny sposób na pryszcze!


Olejek z drzewa herbacianego odkryłam gdy zaczęłam stawiać na pielęgnację naturalną. Z trądzikiem borykałam się w okresie dojrzewania, wtedy był najsilniejszy, a twarz niekiedy była jedna wielką czerwoną plamą z wągrami na nosie. Na szczęście hormony uspokoiły się i dziś nie mam już tego problemu. Na pojedyncze niespodzianki używałam żelu punktowego z firmy Clean&Clear. Nie radził sobie zupełnie, jedyne co robił to podrażniał moją skórę.
W olejku z drzewa herbacianego zakochałam się po pierwszym użyciu. Wyskoczył mi wielki podskórny wulkan. Ten rodzaj wyprysków utrzymuje się u mnie na skórze do dwóch tygodni! Olejek poradził sobie z nim w JEDNĄ NOC! Oczarował mnie zupełnie do tego stopnia, że stosuje go praktycznie do wszystkiego! 

Oto moje sposoby: 

1) Kilka kropli dodawałam do mieszanki OCM w okresie kiedy miałam problem z trądzikiem.
2) Kilka kropli dodaję do szamponu przy myciu głowy, gdy zmagam się z podrażnieniami po szamponach zawierających SLS.
3) Wcieram w miejsca po ugryzieniu komarów i innych insektów. Ślad po ugryzieniu komara utrzymuje się u mnie do tygodnia, po zastosowaniu olejku na drugi dzień nie ma śladu. 
4) Używam jak odstraszać komarów. Smaruję się olejkiem jak perfumami. Za uszami, na nadgarstkach, czasami także na nogach.
5) Wcieram w paznokcie i stopy zapobiegawczo jako środek antygrzybiczny. Dobrze jest to robić po korzystaniu z basenu lub prysznica poza domem.
6) Poradzi sobie także w przypadku już występującej grzybicy paznokci czy skóry!
7) Wcieram w miejsca obtarte np. przez buty. 
8) Można spokojnie rozcienczony olejek nakładać na rany czy małe poparzenia, zrobiłam to gdy poparzyłam się olejem który prysnął na moją rękę.
9) Przy katarze przed spaniem kilka kropli olejku wylac na chusteczkę higieniczną lub piżamę. Pomoże nam oddychać, ponieważ olejek ma zapach zbliżony do maść WICK, która często i gęsto była używana do nacierania nas podczas choroby przez nasze mamy :)
10) Posmarować wrażliwe miejsca po depilacji np. na twarzy. Znacznie złagodzi zaczerwienienia. Do smarowania większych powierzchni możemy dodać kilka kropli do balsamu który stosujemy po depilacji. 
11) Kilka kropli rozpuszczonych w szklane wody może służyć do płukania jamy ustnej jeśli mamy kłopoty z nieświeżym oddechem.
12) Podczas zapalenia gardła czy anginy często płukam gardło właśnie takim roztworem.
13) Zaaplikowany na skórę zwierzęcia poradzi sobie z pchłami.
14) Przy jego pomocy mozna usuwać kleszcze, nie polecam tego robić w przypadku ludzi, zawsze wybierz się do lekarza! Natomiast z powodzeniem możesz tym sposobem usuwać kleszcze u swoich pupilów. 

Dlaczego olejek rycynowy jest tak bardzo uniwersalnym produktem? 

Jest on silnym antyseptykiem, dezynfekuje, odczula i jest nietoksyczny. A przede wszytkim jest w stu procentach naturalny. Jego cena jest przystępna i można dostać go w każdej aptece. 

Moim zdaniem niezbędny produkt w każdym domu!

Do napisania!

niedziela, 30 czerwca 2013

Zakupy PEPCO: Calvin Klein

 Czasami zaglądam do PEPCO po to by przejrzeć ich kosmetyczny asortyment i pooglądać biżuterię. Słyszałam już o dziewczynach kupujących tam produkty MUA czy Collection 2000. Tym razem szczęście uśmiechnęło się i do mnie!

 Od dziś jestem szczęśliwą posiadaczką różu i błyszczyka od Calvina Kleina.

Oprócz różów i błyszczyków w ofercie znajdowały się także pomadki CK. Z tego co udało mi się dostrzeć, a było to trudne bo każdy produkt zapakowany był folią i wielkim zabezpieczeniem! kolor pomadek był jeden - ciemny.

Powiem szczerze, że nie potrzebowałam ani kolejnego błyszczyka, ani różu. Odkąd przeszłam terapię anty zakupową, wyznaję zasadę minimalizmu w życiu... W kosmetyczce też :) Jednak taka okazja mogłaby się nie powtórzyć więc brałam niczym Chytra Baba z Radomia!


Kusiło mnie strasznie by sięgnąć po jakiś ciemny błyszczyk, ale w końcu rozsądek wygrał. Mam słabość do ciemnych ust, ale w kosmetyczce brakowało mi czegoś lekkiego, delikatnego w sam raz na lato. Bałam się co to będzie z tym cukierkowym różem, ale jestem bardzo pozytywnie zaskoczona.


                                   





Tworzy ładną tafle i jest naprawdę śliczny, niestety efekt nie do uchwycenia.






Róż jest bardzo dobrze na pigmentowany, nie tworzy plam na skórze ładnie się rozciera  i wtapia w podkład.



Niestety mieszkamy w Polsce, a to oznacza, że za róż który w UK kosztuje £2,50, my musimy zapłacić 24,99 PLN. Błyszczyk to koszt 19.99 PLN.


Czy warto? Tego dowiem się po przetestowaniu.

Do napisania!

Podkład ASTOR Skin Match

Dziś o podkładzie Skin Match firmy ASTOR słów kilka.




 Zacznę od tego, że zakupiłam produkt 31 grudnia 2012 roku gdy w Tesco była promocja -50% na całą kolorówkę, więc produkt jest bardzo wydajny, minęło już 5 i pół miesiąca, a końca nie widać.
 Na początku byłam bardzo zadowolona. Podkład świetnie wtapiał się w moją bardzo bladą skórę. Koleżanki na uczelni od razu zauważyły poprawę stanu mojej cery, gdyż był to czas gdy zmagałam się  z wieloma zmianami trądzikowymi, a dermatolog przepisał mi lek, który bardzo mocno podrażniał moją skórę, przez co twarz była jedną wielką czerwoną plamą.



Niestety z czasem mój podkład ściemniał, mimo że przechowuję go zamkniętego w szufladzie. Nie jest narażony na działanie promieni słonecznych czy powietrza. Na szczęście mamy lato i mam nadzieję, że w końcu wyjdzie słońce a ja nabiorę koloru i będę mogła zużyć produkt do końca.

Kolejną wadą podkładu jest to, że nie odpuści on żadnej suchej skórce. Podkreśla je bardzo mocno. Wygląda to naprawdę bardzo nieestetycznie. Tak więc, jeśli masz skórę suchą z tendencją do łuszczenia  nie polecam.

Astor na mojej twarzy:


Zdjęcie było zrobione od razu po nałożeniu podkładu. Ja osobiście lubię podkłady średnio kryjące. Takie, które nie tworzą maski. Moją zmorą na dzień dzisiejszy są przebarwienia, a podkład ukrywa je na tyle by skóra wyglądała zdrowo, jednolicie ale nie płasko.


Podsumowując: Nie zdecyduję się na jego ponowny zakup. Mimo tego, że był naprawdę w porządku to na moją decyzję wpłynęły przede wszystkim dwa czynniki: mianowicie to, że produkt ma tendencje do ciemnienia, a ja nie jestem w stanie zużyć go w miesiąc czy dwa póki wszystko z nim w porządku, a po drugie często borykam się ze suchymi skórkami, więc zależy mi aby ich dodatkowo nie podkreślać.

Do napisania!

Peeling Gruboziarnisty BIELENDA

Dziś opis moich doświadczeń z Peelingiem Gruboziarnistym firmy Bielenda. Mimo, że od pewnego czasu odeszłam od nich zupełnie na rzecz  peelingów enzymatycznych to niekiedy odzywa się we mnie potrzeba odczucia czegoś szorstkiego na mojej skórze. Na dzień dzisiejszy  jest ona na tyle odżywiona i nawilżona, że nie boję się tego typu zabiegów.


 Produkt przede wszystkim bardzo ładnie pachnie. Peeling jest bardzo ostry więc oczywiście nie nadaje się  dla skóry wrażliwej. Ja starałam się by nacisk dłoni był jak najmniejszy oraz znacznie skróciłam czas wykonywania zabiegu. Producent zaleca masować twarz około 2 minuty, w moim wydaniu czas ten wynosił niepełną minutę.


Efekty: Jeśli chodzi o mnie to złuszczam swoją skórę regularnie i dobrze ją nawilżam, więc spektakularnego efektu nie było. Moje odczucia to przede wszystkim odświeżona i gładka skóra. Nie zostawia uczucia "wosku" na twarzy.



Natomiast jeśli chodzi o mojego chłopaka którego udało mi się namówić na wykonanie zabiegu razem ze mną to efekt był naprawdę zaskakujący. Szczególnie zauważalne zmiany były na nosie. Chłopak mój ma bowiem skłonności do tworzenia się wągrów, dodatkowo skóra na nosie zaczęła się brzydko łuszczyć. Peeling poradził sobie rewelacyjnie, po szorstkości nie było śladu! 

Podsumowując: Peeling spełnia swoje zadanie. Wart wypróbowania przez osoby z cerą mieszaną bądź tłustą.




Do napisania! 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...