niedziela, 30 czerwca 2013

Peeling Gruboziarnisty BIELENDA

Dziś opis moich doświadczeń z Peelingiem Gruboziarnistym firmy Bielenda. Mimo, że od pewnego czasu odeszłam od nich zupełnie na rzecz  peelingów enzymatycznych to niekiedy odzywa się we mnie potrzeba odczucia czegoś szorstkiego na mojej skórze. Na dzień dzisiejszy  jest ona na tyle odżywiona i nawilżona, że nie boję się tego typu zabiegów.


 Produkt przede wszystkim bardzo ładnie pachnie. Peeling jest bardzo ostry więc oczywiście nie nadaje się  dla skóry wrażliwej. Ja starałam się by nacisk dłoni był jak najmniejszy oraz znacznie skróciłam czas wykonywania zabiegu. Producent zaleca masować twarz około 2 minuty, w moim wydaniu czas ten wynosił niepełną minutę.


Efekty: Jeśli chodzi o mnie to złuszczam swoją skórę regularnie i dobrze ją nawilżam, więc spektakularnego efektu nie było. Moje odczucia to przede wszystkim odświeżona i gładka skóra. Nie zostawia uczucia "wosku" na twarzy.



Natomiast jeśli chodzi o mojego chłopaka którego udało mi się namówić na wykonanie zabiegu razem ze mną to efekt był naprawdę zaskakujący. Szczególnie zauważalne zmiany były na nosie. Chłopak mój ma bowiem skłonności do tworzenia się wągrów, dodatkowo skóra na nosie zaczęła się brzydko łuszczyć. Peeling poradził sobie rewelacyjnie, po szorstkości nie było śladu! 

Podsumowując: Peeling spełnia swoje zadanie. Wart wypróbowania przez osoby z cerą mieszaną bądź tłustą.




Do napisania! 

3 komentarze:

  1. Też mam problem z wągrami :( Miałam płatki na noc od Mariona, ale niewiele dały :(

    OdpowiedzUsuń
  2. ma mam mieszaną i mam wągry na nosie własnie :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę się na niego skusić - mam cerę mieszaną, więc może i u mnie by się sprawdził? ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...